***
**
*
Młody nauczyciel matematyki szedł tuż
za uczniem. Przy wyjściu ze szkoły wyprzedził go, by otworzyć mu drzwi. Wiele
osób, zwłaszcza męska cześć, mogła poczuć się zakłopotana, ale Yoshi uśmiechnął
się od ucha do ucha, i dziarsko przekroczył próg budynku. Pozwolił mężczyźnie
otworzyć drzwi samochodu, po czym do niego wsiadł. We wnętrzu nadal było czuć
nowością, która mieszała się z leśnym zapachem z zawieszki w kształcie choinki,
wiszącej na wstecznym lusterku. Iwao zajął miejsce kierowcy. Wychylił się, by położyć
z tyłu plecak.
- Nie bój się – zagadał do nastolatka
chcąc rozluźnić nerwową atmosferę – Mówiłem, że nie gryzę – przypomniał słowa,
jakie skierował do niego miesiąc temu.
Yoshi nie odzywał się, bo zachwyt wprawił go w osłupienie. Każdy w szkole domyślił się, że nauczyciel ma kasy jak lodu.
Nie świadczył o tym dopasowane, szykowne i stylowe
ubrania, ale i drogi samochód. Jego luksusowe i nowoczesne wyposażenie odebrało mu, aż mowę.
-
A, co pan robi, panie Sawyer?- zapytał z ciekawości. Sięgnął po pas, i zapiął
go – Po za wbiciem nam czegoś do tępych, i bezmózgich głów - dopytał, gdy w głowie zamiast papki miał mózg.
- Zabijam – Iwao, nie trudził się z
zapięciem pasów, od razu odpalając silnik. Na monitorku, znajdującym się na
panelu deski rozdzielczości, pojawił się obraz z tylnej kamery.
Yoshi biorąc to za żart zaczął się
śmiać. A z każdą mijaną sekundą całe napięcie uchodziło z niego jak z
przebitego balonika.
- Jak chcesz to włącz radio –
zaproponował, wyjeżdżając z parkingu, i włączając się do ruchu.
- Emm…- podrapał się speszony po
głowie. Prawda była taka, że nie miał pojęcia jak to zrobić. Wciskając byle, co,
mógł przecież coś zepsuć.
- To dzisiejsza młodzież nie zna się na
wszystkim?- zakpił z ucznia, spoglądając na niego rozbawionym wzorkiem – W
schowku masz instrukcję obsługi – skończywszy zdanie, rzucił się, by chłopak go
nie otworzył. Przez nastolatka zapomniał się, i o mały włos nie zdradził tego co tam chowa, i kim jest. Yoshi spanikowany jedna ręką uczepił się rączki od drzwi, a
drugą zacisnął na przedramieniu mężczyzny. Iwao w duchu cieszył się, że miasto jest małe, i niewiele osób miało samochody. Dlatego też jezdnie były puste, i nic im się nie stało, gdy stracił panowanie nad kierownicą.
- Aaa…- pisnął wystraszony. On zginie
jeszcze w tym miesiącu przez nauczyciela. Tego był niemal pewny w stu
procentach.
- Nie panikuj, Woo – zwrócił mu uwagę,
siadając prosto. Jednak ręka którą trzymał chłopak opadła na jego kolano –
Wszystko mam pod kontrolą – uścisnął go. Nie po to, by go pocieszyć, ale ukryć
drżenie rąk. Wystraszył się chyba równie mocno, co nastolatek. Był świadomy, że
jego egzystencja może zakończyć się nim skończy trzydzieści lat. Aczkolwiek nie
koniecznie na drzewie, uwieziony w samochodzie.
- Mógł pan powiedzieć to sam bym ją
wyciągnął!- wytknął błąd mężczyźnie, co niekoniecznie mu się spodobało.
- Słuchaj, Woo…– palce na kolanie
zacisnęły się mocniej – to, że jestem dla ciebie miły, nie upoważnia cię do
podnoszenia na mnie głosu!- zabrał dłoń, by zmienić bieg.
- Przepraszam – wymamrotał pod nosem,
odwracając głowę w bok, i udał, że ciekawi go mijany widok. Było to nie
dorzeczne, bo od dziecka tu mieszkał. A mijane stare, rozpadające się budynki
utrwaliły mu się w pamięci jak zdjęcia. Wolał patrzeć na znajome obrazy niż na
złość mężczyzny.
Iwao zjechał na pobocze, i mocno
zahamował. Wysiadł z samochodu, wyładowując całą wściekłość na drzwiach. Stanął
przed autem, i zaczął chodzić w tą i z powrotem, co jakiś czas kąpiąc kamień.
To zadanie go przerasta. Jakim cudem ma gówniarza uwieść, kiedy ma go ochotę…
Zabić. Tak. I to z zimną krwią. A widok wykrwawiającego nastolatka, i
błagającego o litość byłby doskonałą zapłatą za znalezienie się w tym całym
gównie. Stop. Nie może tak myśleć! Musi wziąć się w garść, i…? Co dalej?
- Zabije go – stwierdził po dłuższych
przemyśleniach – Zabije – kogo on w ogóle próbuje oszukać? Siebie? Wie, że nie
może tego zrobić. Jakby zamordował chłopaka, to powrót do domu byłby
niemożliwy. Chyba, że chciał umrzeć. Nim zamknąłby oczy na zawsze, najpierw
zmusiliby go do błagania. Wiedział, że prędzej odgryzłby sobie język, niż
skomlał o szybką i łaskawą śmierć. Wolał umrzeć zaznawszy bezgranicznego bólu
niż dać im satysfakcje ze złamania go.
Na ustach Iwao pojawił się fałszywy
uśmiech, i wrócił do auta. Z udawanym spokojem, przekręcił kluczyk w stacyjce.
Włączywszy silnik, ruszył z miejsca.
- Dziś odpuścisz sobie bieganie –
postanowił bez konsultowania tego z chłopakiem.
- Gdzie jedziemy?- zapytał, gdy
mężczyzna skręcił w przeciwną stronę do jego domu. Jakim on jest debilem!
Wsiadł do auta nie znając zamiarów nauczyciela. Teraz na pewno zapłaci za swoją
głupotę.
OooO
- To pana mieszkanie?
- Nie, Woo – rzekł kpiącą, otwierając
drzwi – Właśnie włamujemy się do mojego sąsiada – przepuścił nastolatka.
Wepchnął go do środka, bo ten wziął na serio jego słowa – Oczywiście, że moje –
powiedział, by go uspokoić. Yoshi nieufnie ściągnął kurtkę, i podał ją
nauczycielowi, który wystawił po nią rękę – Zamierzasz tu stać?- zakpił,
wieszając okrycie chłopaka.
Yoshi zastanawiał się czy ma zsunąć
obuwie czy tak jak mężczyzna wejść do środka w nich. Cofnął się krok, gdy
ujrzał kobietę. Oni naprawdę włamali się do sąsiada!
- Oh, to pan, panie Sawyer!- odetchnęła
z ulgą – Już podaję kawę – powiedziała posłusznie, widząc morderczy wzrok Iwao.
- Chcesz coś do picia?- zapytał jak
dobry gospodarz, ruszając do salonu – Mogę tylko zaproponować kawę, herbatę lub
wodę.
- Woda wystarczy, dziękuje –
odpowiedział, idąc za Iwao. Dyskretnie rozejrzał się po pomieszczeniu, i
upewnił się, że mieszkanie należało do nauczyciela. Było urządzone elegancko,
komfortowo, i kosztownie.
- Rozgość się – zaproponował, wskazując
na salon, a sam udał się do kuchni. Służąca właśnie stawiała filiżankę na
spodek – Podaj jeszcze wodę z lodem, cytryną i mięta - nie czekał na odpowiedź.
Rozkaz to rozkaz. Ma go wykonać.
Wróciwszy do salonu, zobaczył
nastolatka siedzącego na czarnej skórzanej sofie. Wyglądał na wystraszonego.
Siedział na jej skraju, z rękoma miedzy kolanami, miętosząc rękawy bluzki,
patrząc na podłogę. Ten widok poruszył coś głęboko w jego sercu. Usiadł bokiem
naprzeciw chłopaka, łokieć położył na oparciu sofy. Ciekawy był, ile nastolatek
wytrzyma w ciszy. Ten uparcie wpatrywał się w jedno miejsce, i przegryzał
wargę. Iwao westchnął głośno, opierając na dłoni twarz. Musiał przyznać, że
uroda chłopaka przyciągała jego wzrok coraz bardziej. Długie czarne rzęsy,
lekko zadarty nos, i pełne, koloru maliny usta. Delikatne, dziewczęce rysy
twarzy. Musiał przyznać. Był piękny. I tylko to powstrzymywało go przed
odebraniem mu życia.
Do salonu weszła kobieta. Postawiła
filiżankę kawy przed pracodawcą, a wodę w wysokiej szklance przed chłopakiem.
- Em, dziękuje – uśmiechnął się do
kobiety. Sięgnął po szklankę, i wziął klika łyków.
- Proszę bardzo – odpowiedziała równie
życzliwie.
- To pana mama?- zapytał, gdy kobieta
ich zostawiła.
Skąd chłopak bierze tak idiotyczne
pytania? Przecież od razu widać, że nie są ze sobą spokrewnieni. Tym bardziej,
że kobieta miała ciemny kolor skóry. Nie odpowiadając na pytanie, sięgnął po
kawę. Zobaczywszy jej ciemny kolor, uniósł swój wzrok na oczy chłopaka.
Patrzyły na niego z tęsknotą, i pragnieniem. Zrobił łyk, i odstawił filiżankę,
a następnie wyciągnął szklankę z dłoni nastolatka.
- Powiedz mi, czego chcesz, Woo?-
przysunął się do chłopaka, kładąc jego nogi na swoich kolanach. Pochylił się,
opierając jedna rękę tuż obok jego głowy a drugą na bocznym oparciu.
Yoshi przełknął głośno ślinę na swoje
myśli. Pragnął tylko jednego…
- Abyś mnie pocałował – powiedział
szeptem, zdając sobie sprawę z pozycji, w jakiej się znalazł.
Na twarzy Iwao pojawił się grymas, a dłoń
zacisnęła się na szczęce chłopaka, jednakże nie sprawiając mu bólu. Wpił się w jego
usta zachłannie je całując. Yoshi przytulił się do mężczyzny, pogłębiając
pocałunek. Iwao całował go tak mocno i
tak namiętnie, że zakręciło im się w głowie. Gdy przypomniało mu się o
oddychaniu, odsunął się od chłopaka, i zaczerpnęli oddech jakby razem
przebiegli maraton.
Pocałunek schwytał duszę Iwao, a
Yoshiego za serce.
Iwao się zmienia. Tak. To widać.
OdpowiedzUsuńJednak raz jest milutki, a później chce go zabić.
On ma problemy z psychiką, tak?
Tak.
Albo i nie, ale ja obstawiam, że tak.
Yoshi jest naprawdę cudowny. I co by Iwao nie sądził, pasują do siebie.
Witam,
OdpowiedzUsuńIwao się zmienia, pasują do siebie, choć raz jest milutki, a zaraz to juz chce go zabić, na czym ma polegać jego zadanie, bo nie sądzę, że chodzi tu tylko o uwiedzenie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia